wtorek, 27 stycznia 2015

Rozdział 35


  •  Coldplay Yellow
  •  One Direction Illusion 

*Marco*
-Aha -Kacper wyglądał na bardzo zszokowanego
-Pomożesz mi? -chciałem jakoś złagodzić sytuację.
-A co mam to za Ciebie zrobić? -zaśmiał się.
-No oczywiście, że nie! Chcę tylko odrobiny wsparcia -zrobiłem minę zbitego psa.
-Masz je u mnie w 100% -poklepał mnie po ramieniu.
-Dzięki,ale moja prośba jest inna.
-No to mów, bo ta rozmowa mnie drażni -fukną.
-Zabierzesz jutro gdzieś Dusię, a ja pogadam z Jeremim.
-Jeremi ma ci pomóc? -znów się zdziwił.
-Tak nie do końca, zrobisz to?
-Taa,ale co mam zrobić? -podrapał się po głowie.
-Rano,przed śniadaniem, ja jej powiem,że źle się czuję i pójdziecie sami i zajmiesz ją dopóki ci nie napisze,że możecie wracać, rozumiesz? -starałem  się mówić jak najprościej by ten wszystko zrozumiał.
-Tak. -odparł po chwili.
-Na pewno? -nie byłem przekonany.
-Tak,tak -zapewniał mnie.
Wróciłem do środka. Nie wiem czy Kacper podoła,czy nie.
Następnego dnia, trzeba wcielić plan w życie.
-Marco, marco -usłyszałem cichy szept przy moim uchu.
-Mmm -mruknąłem zaspany.
-Wstawaj, śniadanie. -pocałowała mnie w policzek.
-Nie chcę,źle się czuję. -odwróciłem się do niej plecami.
-Hej,co jest? -zaczęła mnie ciągnąć za ramię.
-Daj spokój Dusia. Idziemy sami, jestem głodny. -usłyszałem Kacpra i poczułem się lepiej.
-A co z Marco? Źle się czuję. -dziewczyna wstała.
-Jak zgłodnieje to do nas dołączy. -widziałem jak wyciąga ją za drzwi.
-Idziemy! -krzyknął w moją stronę,potem usłyszałem trzask drzwiami.
Szybko wstałem i włączyłem tablet. Jeremi już na mnie czekał na czacie. Zadzwoniłem do niego, od razu odebrał.
-Co jest? -zapytał szybko.
-Pomyślałem,że zadzwonie i pogadamy. -szepnąłem.
-Co tam? -wyglądał na znudzonego.
-Chcę to zrobić z Dusią. -nagle poczułem się speszony.
-Chcesz bzyknąć, to znaczy rozdziewiczyć mi siostrę -podniósł w zdziwieniu brew.
-Jak to tak nazywasz to mi się odechciewa. -burknąłem.
-Dobra, sorry. Jaki masz plan?
-Chcę by było romantycznie. Pomyślałem,że zarezerwuje pokój dla dwojga, wiesz...płatki róż,świece i takie tam. -podrapałem się po karku.
-Ja sie na tym nie znam. Nigdy się tak nie bawiłem,ale jej sie na pewno spodoba. -zapalił papierosa.
Nagle usłyszałem wiadomość. Kacper pisze,ze Dusia chce wracać. Odpisałem mu by ją jeszcze przytszymał.
-A co zrobisz potem? -Jeremi wydmuchał kłębek dymu.
-Oto się nie martw. Wiem co robić. -poczułem stres.
-Okej, nie wnikam. Ale pamiętaj o gumkach. Nie chcę być wujkiem.
-Jasne, słuchaj lece. Na razie.
-Kacper,cały czas pisał,że nie daje rady.
-Dobra,ucałuj młodą. -szybko się rozłączyłem i pobiegłem do łazienki.
*Dusia*
Nie miałam pojęcia co się dzieje. Kacper najpierw nie chciał mnie, ze stołówki wypuścić,potem spacerowaliśmy wokół pensjonatu,a teraz nie chce mnie puścić do pokoju.
-Daj mi przejść! -krzyczę na niego,stojąc pod schodami.
-A może się jeszcze przejdziemy? -łapie mnie za rękę,ale ją wyrywam i uciekam.
Nagle zauważam starszych ludzi wsiadających do windy, wpycham się między nich. Drzwi się zamykają,a ja dostrzegam wystraszonego Kacpra.
Gdy dojeżdżam na dane piętro,a drzwi się otwierają, Kacper już na mnie czeka.
Szybko do mnie podchodzi i oplata rękami w pasie. Po chwili jestem już w gorze niesiona przez niego w kierunku schodów.
-Puszczaj! -krzyczę i się wyrywam.
-Daj spokój. Marco musi coś załatwić. -mówi,ale zakrywa sobie twarz dłonią.
-Marco? -szepczę i nagle wszystko do mnie dociera. Chłopak nie poszedł z nami na śniadanie,a teraz Kacper nie chce mnie tam wpuścić. Co jest do cholery?!
-Zostaw mnie! -wykrzykuje i po chwili stoje na własnych nogach.
-Posluchaj... -chłopak odwraca mnie przodem do siebie, ale ja uciekam w stronę pokoju.
Kacper mnie goni, krzycząc bym się zatrzmała, ale go nie słucham i biegnę szybciej. Gdy już jestem pod drzwiami,wpadam na Marco,który właśnie opuścił pokój.
-Hej. -uśmiecha się i pocałował mnie czule w usta.
-Hej. -odpowiadam zdyszana i zszokowana. Chłopak nigdy mnie tak nie całował.
-Idziemy? -pyta,gdy Kacper do nas dołącza.
-Nie jesteś głodny? -Kacper klepie Marco w ramię
-Nie. A teraz idziemy zwiedzać Zakopane. -uśmiecha się i mocno mnie obejmuje.
Po chwili wszyscy jesteśmy na dworze i udajemy się na miasto.
-----------------------------------------
Hejka❤ Postanowiłam potrzymać Was jeszcze w niepewności i rozdział +18 będzie następny :P 
Co myślicie? Piszcie śmiało :)
Przepraszam za błędy.
Widzimy się za dwa dni :*

niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 34

*Dusia*
Mamy sobotę. Godzinę 12:15. Pociąg do Zakopanego odjeżdża za 5 minut.
Razem z chłopakami siedzimy juz w wyznaczonych miejscach. Pożeganać nas przyszedł tylko mój brat. Mama Kacpra nie mogła, a rodzice Marco w ogóle się nie przejeli tym,że ich syn jedzie w góry. Pociąg ruszył,  a nas czekało ponad 8 godzin jazdy.
*Marco* 
W pensjonacie byliśmy po godzinie 21. Na zwiedzanie czy zabawe nie mieliśmy ani sił, ani ochoty. Obejrzeliśmy pokój, wszyscy byliśmy w jednym trzy-osobowym. Potem udaliśmy się na kolacje i do łóżka.
Następnego ranka wstaliśmy dość wcześnie, aby cały dzień spędzić na zabawie. Najpierw poszliśmy na stok i było zajebiście. Wszyscy ciągle się śmialiśmy, wygłupialiśmy. Dusia chyba jeszcze nigdy sie tak pięknie nie uśmiechała. Po południu udaliśmy się do pobliskiej knajpki, aby coś zjeść.
-...a on do niej blondynka -Kacper opowiadał jakiś dowcip, a dziewczyna się śmiała. Podziwiałem ją.
-Ide się odlać. -mruknął chłopak i odszedł.
-Czemu tak mi się przyglądasz? -zapytała dziewczyna po chwili ciszy.
-Nie, no co ty. -zarumieniłem się.
-Przecież widzę i to nie tylko teraz, ale cały dzień.
-To dlatego,że masz piękny uśmiech. -pocałowałem ją w czoło.
Do pokoju wróciliśmy późnym wieczorem. Odkryliśmy jeszcze na parterze dyskoteke i stwierdziliśmy, że jutro sie tam wybierzemy.
Klaudyna poszła pod prysznic,  a ja musiałem pogadać z Kacprem. Był na balkonie i palił.
-Hej -stanąłem obok niego.
-Chcesz? -zapytał wydmuchując dym.
-Nie. W sumie to mam prośbę. -patrzałem tępo przed siebie.
-Co jest?
-Chcę to zrobić z Dusią. -spojrzałem na niego.
Kacper przyglądał mi się marszcząc brwi,chyba nie rozumiał.
-Chcę ją pozbawić czystości. -powiedziałem zanim zapytał.
-----------------------------------
Mamy kolejny rozdział... 
Co myślicie? Zdradzę wam,że kolejny rozdział z bardziej szczegółowym +18 hahaha, opłacało się czytać erotyki. Zobaczymy co z tego wyjdzie. 
Kocham Was 😘

sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 33

*Marco*
Dusia jeszcze troche płakała, ale udało mi się ją uspokoić. Przekonał ją fakt,że już za dwa dni się rozstaniemy i nie ma czasu na płacz.
Leżeliśmy sobie oglądając jakąś komedię, gdy nagle zadzwonił Kacper i prosił nas oboje spotaknie. Początkowo byliśmy niechętni,ale Dusia stwierdziła,że może nie uda jej się z nim więcej spotkać. Po czterdziestu minutach byliśmy na miejscu. Kacper siedział na jednej z ławek i palił papierosa.
-Siema -ucałował jej policzek, a mnie uścisnął rękę.
-Co tam? -zapytał, gdy usiedliśmy obok.
Oboje z Klaudyną spojrzeliśmy na siebie wymownie, po czym postanowiłem opowiedzieć o wszystkim chłopakowi.
-To nie dobrze... -stwierdził, gdy skończyłem.
Dusia przewróciła oczami słysząc jego uwagę.
-Ale to dobrze -stwierdził po chwili.
-Co?! -krzykneliśmy równo.
-Mam propozycję -uśmiechnął się. -Mama zarezerwowała trzy miejsca w Zakopcu, akurat na dwa dni.
-Ale ona już w poniedziałek musi jechać. -odparłem.
-Duśka,słońce...jak pogadasz z bratem to go przekonasz abyś jechała w środę -uśmiechnął się do niej niewinnie.
-Może to i dobry pomysł,spędzimy razem więcej czasu -dziewczyna zwróciła się do mnie słodko.
-No nie wiem... -zamyśliłem się.
-Oj Marco... -powiedzieli równo, a ja się zaśmiałem.
-Okej, ale jeszcze Jeremi musi się zgodzić.
-Ja się nim zajmę -oblizała usta, a myśmy się zaśmiali.
Pożartowaliśmy jeszcze chwilę, ale zrobiło się zimno i trzeba się było zbierać. Umówiliśmy się,że jeśli Jer się zgodzi Mała do nas zadzwoni, a jutro spotkamy się na dworcu i pojedziemy w góry.
*Dusia*
Gdy byłam już w domu, po spotkaniu z chłopakami, zaczęłam się stresować. Nie wiedziałam jak mam zacząć rozmowę z bartem, ale przecież on chciał mojego dobra.
Poszłam na górę i cicho zapukałam w jego drzwi,jednak nikt nie odpowiedział. Pomyślałam,że go nie ma...
Jednak po chwili usłyszałam jakiś huk i szybko weszłam do środka. Panował tam straszny bałagan, meble się walały,szkło i inne małe kawałki poniszczonych przedmiotów były wszędzie.
-Jer -podeszłam bliżej.
-Wyjdź, bo coś ci zrobię! -krzyknął.
-Chcę rozmowy, proszę... -szepnęłam niepewnie.
-Idź na dół, zaraz przyjdę -stał odwrócony i ani razu na mnie nie spojrzał.
Zeszłam na dół do kuchni. Wlałam nam wody,usiadłam przy stole i czekałam.
Dołączył do mnie po chwili. Jedną rękę położył na stole, a drugą chwycił szklankę wody.
Spojrzałam na jego dłoń, a on ją szybko schował, musiał zauważyć mój szok.
-Jesteś ranny -szepnełam niepewnie.
-To nic -odparł szybko.
Wstałam i udałam się po apteczkę.
Miał opory,ale w końcu dał mi się opatrzeć.
-Chciałaś pogadać -powiedziała,gdy skończyłam.
-Mogę wyjechać? -zaczęłam cicho.
-Co? -spojrzał na mnie zdziwiony.
-Kacper ma miejsca w Zakopanym i byłoby fajnie jakbym pojechała.
-Na ile? - wyciągnął papierosa i go odpalił.
-Dwa dni..
-Ale...
-Wiem,wiem. Wyjazd sie pokrywa, ale moze pozwolisz mi pojechać w środę. -zrobiłam maślane oczka.
-Okej,ale masz się meldować i być grzeczna -puścił mi oczko.
Mocno go przytuliłam i pobiegłam na górę zawiadomić chłopaków. Będzie super!
-------------------------------
Hejka! <3 Wiem,że nawaliłam bo rozdział miał być wcześniej,ale nie dałam rady. Nie obiecuje,że następny pojawi się szybko. Przepraszam za błędy,ale pisane późno na telefonie. 
Kocham Was ❤

piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 32

*WERBLE*
Oto ja! Wracam do Was z nadzieją, nowa siłą, weną...Kto tęsknił? :)
Ja za Wami strasznie, mam nadzieję,że uda mi się wrócić do normalnego toku prowadzenia bloga.
Jak narazie postaram się dodać rozdział dziś, w sobotę i niedzielę. A zrobię to,ponieważ wyjeżdżam i będę miała słaby  dostęp do internetu, dlatego normalny tok prowadzenia bloga wróci za tydzień w piątek. Kocham Was <3

--------------------------------------------------------------------------
NOTKA POD ROZDZIAŁEM!~Muzyka~
*Marco*
Minęło pięć dni...jeszcze dwa i Dusia wyjedzie,a ja, Kacper i Jeremi zaczniemy poszukiwania tego skurwiela Paula i sprawimy by cierpiał choć w połowie jak my, zrobię mu jego własne piekło na Ziemi.
Leżymy sobie z Klaudyną na kanapie. Ja na plecach, a ona na moim brzuchu. W uchu mam jedną słuchawkę,a on drugą. Słuchamy Ed'a Sheerana, to jej ulubiony artysta, ona to chyba ma słabość do Rudych.
-Maro... -jej cichutki głosik przebija się przez głos lecący z słuchawki.
-No -poprawiam się z nią na kanapie.
-Co ci się we mnie podoba? -pyta muskając mój policzek.
-Dlaczego pytasz?
-Po prostu chciałabym wiedzieć -uśmiecha się.
-Wszystko. Jesteś piękna,inteligentna,słodka,błyskotliwa,pyskata ale jakoś to załatwimy, ponad to uwielbiam twoje oczy patrzące na mnie z miłością, twój uśmiech,jak twoje usteczka wypowiadają 'kocham Cię', uwielbiam z Tobą rozmawiać, no i wiesz o mnie więcej niż ja sam o sobie, a mimo wszystko wciąż tu jesteś... -gdy kończę spoglądam na nią, nic nie mówi tylko całuje mnie mocno w usta.
-I zawsze będę -odpowiada,kładąc się na mnie ponownie.
#30minutpóźniej
*Dusia*
Leżeliśmy z Marco wtuleni, co chwilę śmiejąc się z jakiegoś horroru. Jeremi przysłał sms'a, że będzie później i że jeśli Marco chce może zostać na noc. Strasznie się cięszę, że brat popiera mój związek z chłopakiem.
*Jeremi*
Właśnie wracam od kolegi,który ma załatwić Dusi miejscówkę do spania gdzieś w okolicach Mazowsza. Muszę jeszcze tylko matce powiedzieć,że wyjeżdża. Idę na ulicę Koszyńskiego,gdzie pracuje moja mamusia...
-Co tu robisz? -pyta, gdy do niej podchodzę.
-Też się cieszę,że cie widzę. -odpowiadam z sarkazmem.
-Coś się stało, czy mam ci może koleżankę załatwić. -wyciąga papieros i go odpala.
-Dusia wyjeżdża -mówię i zabieram jej papieros.
-Co do cholery! -spogląda na mnie krzywo.
-To co słyszałaś -wypuszczam kłębek dymu.
-Po moim trupie!
-Ja cię nie pytam o zgodę, ja informuję -spluwam w jej stornę i odchodzę.
Do domu docieram około godziny dziewiątej wieczorem. W salonie pali się telewizor i słychać śmiech Dusi i Marco.
-Musimy pogadać. -spoglądam na nich.
-Hej -zaczyna dziewczyna
-Co jest? -Marco spogląda na mnie wymownie.
-Ruchy! -nie wiem dlaczego ale mam ochotę coś rozjebać.
Oboje szybko siadają, patrzą na mnie poważnie.
-Mała-łapię siostrę za ręke- musze ci coś ważnego powiedzieć. Podjołem decyzję,że wyjedzież na jakiś czas.
-Śmieszne - krzywi się.
-Ja nie żartuję, tu grozi ci ogromne niebezpieczenstwo.
-Ale ty i Marco mnie obronicie...Marco -dziewczyna spogląda w jego oczy szukając wsparcia,ale znajduje tam ból.
-Nie! Nie chcę! -szlocha, a z jej oczu lecą łzy.
Marco obejmuje ją mocniej,a mnie serce pęka...
-Dokąd? -niemal szepcze wtulona w jego szyję.
-Okolice mazowsza, ale to tylko na jakiś czas. -łapię ją za dłoń,ale wyrywa się.
-Kiedy? -pyta Marco udając,że nic nie wie.
-Za dwa dni... -odpowiadam,moje oczy wciąż szukają jej.
Dziewczyna zaczyna głośno płakać, wstaje z kanapy i ucieka na górę.
Chcę iść za nią, ale Marco mnie powstrzymuje. Mrozi mnie wzrokiem i idzie za nią. Siedzę jeszcze chwile, czując ból w sercu. W końcu wstaję i idę do pokoju. Spoglądam jeszcze do pokoju dziewczyny, leży na łóżku płaczą, a Marco ją tuli. Wchodzę do swojego pokoju i cały ból,gniew się we mnie zbierają. Łapię za lampkę i rzucam nią o ścianę, potem już wszystko zmienia się w pył.

--------------------------------------------
Pierwszy rozdział w 2015 i pierwszy z perspektywą Jeremiego. Jak myślicie poradzą sobie z odejściem Dusi? Następny rozdział jutro... zdradzę Wam tylko,że w najbliższym czasie pojawi się rozdział +18 ^^

















poniedziałek, 5 stycznia 2015

MUSIAŁAM


Hejka! :*
Jak tam w nowym roku? ;)
Wiem,wiem że nie rozdział ani nic, ale po prostu nie mogłam się oprzeć! Znalazłam w internecie wywiad Zoelli (Dusia) z moimi idolami :)
Wstawiam Wam zdjęcie bo naprawdę nie wytrzymałabym ;)
Ładnie wyszli? :*