środa, 2 lipca 2014

Rozdział 2

Do domu wróciłem bardzo późno w nocy. Klaudyna cały czas się do mnie nie odzywała a ja z tych nerwów nie mogłem wysiedzieć na miejscu i poszedłem z Kacprem na piwo. W domu było ciemno, to dobrze bo nie mam teraz ochoty na kłótnie z nimi. Udałem się do pokoju, po czym rzuciłem się na łóżko. Próbowałem zasnąć ale nie mogłem. Cały czas myślałem o Dusi. W końcu chwyciłem telefon i wysłałem jej sms'a. Mijały chwile a ona nie odpisywała. Nie mogłem zmrużyć oka. Budzik dzwonił a ja ledwo żywy zwlokłem się z łóżka.  Ubrany zszedłem na dół i to co tam zastałem zszokowało mnie kompletnie. Przy stole siedział ojciec a matka jak zwykle skakała wokół niego. Stałem przy schodach nie wiedząc co zrobić.
-Co tak patrzysz synu? Ducha zobaczyłeś? Siadaj-po jadalni rozbrzmiewa jego mocny,stanowczy głos.
-Nie mam ochoty.-powiedziałem cicho.
-Siadaj!-krzyknął donośnie.
-Zaraz muszę być w szkole, więc wolałbym już iść.-stanąłem obok stołu.
-Dobrze. Porozmawiamy o tym jak wrócisz ze szkoły.
-A ty nie idziesz dziś do pracy?-pytam z przekąsem.
-Nie. Mam wolne. Masz jakieś plany po szkole?-pyta cierpko.
-Tak cóż....spotykam się z Klaudyną i w ogóle.-odpowiadam zmieszany.
-Ta dziewczyna nie jest dla ciebie odpowiednim towarzystwem. Jej matka jest zwykłą dziwką, córka jest pewnie taka sama.
-Nic o niej nie wiesz!-krzyczę w jego stronę
-Nie tym tonem młody człowieku!-odkrzykuje
Nie patrząc w jego stronę po prostu wybiegam z domu. Pewnie jak wrócę znów mnie zamknie w piwnicy albo zleje pasem. To takie frustrujące! Przed domem czeka na mnie tylko Kacper. To dziwne bo Dusia zawsze była z nim, nigdy się nie spóźniała.
-Siema!-krzyczy w moją stronę chłopak.
-Heja.-odpowiadam jeszcze zdenerwowany.
-W porządku?
-Taa, tylko się jak zwykle ze starym posprzeczałem.
-Jak nie chcesz to nie gadaj.-wzdycha obojętnie.
-A gdzie Dusia?-pytam po chwili.
-No właśnie myślałem,że ty mi powiesz.
-Ja nie wiem.
-Może chodźmy po nią.-proponuje po chwili.
-Okej.
Droga do jej domu jest bardzo krótka bo mieszka naprzeciw mnie.
Pukamy do niej kilkakrotnie. Po chwili drzwi otwiera jej mama, widać że jest pijana.
-My do Klaudyny-mówię beznamiętnie.
-Nie ma jej, wynocha! Bo was psem poszczuje!-krzyczy i zatrzaskuje drzwi.
Stoimy w osłupieniu. Jak to jej nie ma! Co to ma kurwa znaczyć. W mojej głowie jest tylko jedna myśl: Znaleźć ją !!!

Hej! Mamy drugi rozdział. Co myślicie? Co mogło stać się z Klaudyną? piszcie w komach.
Chciałam wam bardzo podziękować za 110 wyświetleń <3♥
3 komentarze=następny rozdział :*

1 komentarz: