poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 3

Stałem pod jej domem jakieś dobre 15 minut dopóki Kacper nie wybudził mnie z zamyśleń.
- Idziemy do szkoły? - zapytał leniwie.
- Do szkoły?! Do jakiej kurwa szkoły! Klaudynie grozi jakieś niebezpieczeństwo a ty chcesz iść do szkoły?- zacząłem na niego wrzeszczeć.
- I tak nie wiesz gdzie jest. Nie uda ci się jej znaleźć. Może poszła do szkoły?A jej nieprzytomna matka jak zwykle nic nie wie! -on mógł mieć racje.
- To może ty idź do szkoły, i napiszesz mi czy tam jest, ok?
- Jak się Twoi rodzice dowiedzą, że Cię w budzie nie było to będziesz miał przesrane.
- Wiem ale inaczej tego nie zostawię. Ona jest najważniejsza.
- Okej. Trzymaj się. - uścisnął mi dłoń i poszedł w stronę szkoły.
Nie wiedziałem gdzie jej szukać. Ale jest ktoś kto może mi pomóc. Udałem się w jedną z najbardziej niebezpiecznych dzielnic na naszym osiedlu. Stał tam opuszczony barak, a w nim najczęściej siedzieli ćpuni, alkoholicy i tacy inni. Wszedłem do środka i od razu miałem ochotę wybiec, ale musiałem znaleźć Jeremiego. Klaudyna mnie tu kiedyś przyprowadziła ale tu jest bardzo niebezpiecznie i oboje sobie przysięgliśmy, że nigdy już tu nie przyjdziemy, ale teraz to sytuacja wyjątkowa. przeszedłem prawie cały ten cuchnący barak, potykając się o masę nieprzytomnych ludzi ale nigdzie nie widziałem brata Dusi. W końcu go zobaczyłem siedział na jakieś kanapie i zaciągał się jointem. Podszedłem do niego. Na początku w ogóle nie reagował.
- Jeremi! To ja Marco. Kojarzysz mnie?
- Tak. Chyba tak, ty się z moją siostrą trzymasz. - odpowiedział ledwo.
- Tak. Dokładnie to ja. Mam kilka pytań,mogę? - zapytałem wskazując na kanapę.
- Taa. O co chodzi?
- Wiesz może gdzie jest Klaudyna?
- No pewnie w domu. Nie czekaj o tej porze to pewnie w szkole.
- Nie. Właśnie nie. Twoja mama powiedziała mi, że jej nie ma w domu i w szkole też jej nie ma.
- Cholera! Nie mam pojęcia gdzie jest. - usiadł prosto i spuścił wzrok.
- A kiedy ją ostatnio widziałeś?
- Czekaj chyba wczoraj. Tak to na pewno było wczoraj.
-A o której?
- Jezu jak na policji - przewrócił na mnie oczami.
- Wiem, że mogę cię wkurzać ale nie interesuje cię  co z Twoją siostrą?
- Okej. Nie pamiętam chyba przed jej wyjściem do szkoły. Potem przecież razem pracujecie.
- I nie widziałeś jej wieczorem?
- No nie.
-A to dziwne. Mówiła, że jedzie po waszą mamę i, że jedzie z nią do domu.
- to nie możliwe. Mama wróciła sama do domu. O cholera! ona ją tam zostawiała!!!
*oczami Klaudyny*
Leżałam na łóżku w ciemnym pomieszczeniu. Czułam palące łzy. Jak ona mogła mi to zrobić?! Moja matka! Tak po prostu zostawiała mnie w tym burdelu. Stare, napalone zboczeńcy chcieli się ze mną kochać ale nie dawałam za wygraną przez co obrywałam w twarz. Mam nadzieję, że uda mi się jakoś z tond wydostać. Nagle drzwi otworzyły się, związali mnie. Nie miałam jak się wyrwać. Wiedziałam, ze teraz czeka mnie już tylko najgorsze....

Hejka! Bardzo Was PRZEPRASZAM!!! Mam do Was ogromną prośbę. Każdy z Was kto ma konto na Google niech skomentuje ten rozdział. Nie ważne co napiszecie. Czy pozytywnie czy negatywnie po prostu coś napiszcie. Chcę wiedzieć ile osób tylko widzi wpis a ile go czyta. Dziękuję za 194 wyświetlenia. Jesteście niesamowici. W zakładce po prawej stronie u góry możecie przyjrzeć się naszym bohaterom. Zobaczyć jak wyglądają ♥
bohaterowie <3 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz