niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 18



*Dusia*
Odrywam się od ust chłopaka, a mój wzrok wędruje na okno Marco, jednak nie ma go tam.
-Słuchaj, masz super usta,ale wolałbym żebyś mnie uprzedzała, kiedy to robisz -wygląda na poważnego, ale jego oczy się śmieją.
-Wybacz -mówię cicho.
On tylko posyła mi zabójczy uśmiech i wystawia prawą rękę. -Chodź.
Ściskam jego dłoń i idziemy w stronę klubu. Z mojej głowy cały czas nie może wyjść obraz Marco. Czy nie wystarczy mu ile razy mnie zranił? Czy długo jeszcze będzie to ciągnął?
*Marco*
Jak mnie kurwa kurwica strzela kiedy widzę go z nią, a ona jeszcze za każdym razem całuje... Wiem,że robi to tylko po to by mnie wkurwić i jak widać udaje jej się, Muszę coś wy myśleć.
-Kacper. Musisz coś dla mnie zrobić!- zadzwonienie do niego to chyba najlepszy pomysł.
-Co znowu? - odpowiada znudzony.
-Gówno debilu! Chodzi o Dusię! - wkurzam się jeszcze bardziej.
-Luzik!  Co mam zrobić?
-Dopilnować by była bezpieczna. - syczę w poirytowaniu.
-A jak? - pyta.
Jego idiotyzm mnie powala.
-Srak! Ma być bezpieczna i tyle.
Rozłączam się nie dając mu więcej dojść do słowa.
Jak on to zjebię to go zabiję!
*Dusia*
Siedzimy z Paulem i jego kumplami w jakimś klubie. Wypiłam jednego drinka i chyba nie zamierzam pić więcej. Chłopaki są pogrążeni rozmową, a ręka Paula spoczywa na moim udzie, Mało który zwraca na mnie uwagę, więc mogę spokojnie wszystko przemyśleć.
Czy ja czuję coś do Paula? Czy czuję coś do Marco? Te dwa pytania nie chciały opuścić mojej głowy. Z jednej strony lubiłam Paula, a jego usta były takie całuśne. A z drugiej Marco znałam o wiele dłużej i bardziej mi na nim zależało.... To jest zbyt trudne.
***
Od dłuższego czasu mam wrażenie,że ktoś mnie obserwuję, ale staram się to ignorować.
Siedzę przy stoliku i piję drugiego drinka. Chłopaki poszli zapalić papierosa...
*Kacper*
Wedle polecenia mojego kumpla odnalazłem Dusię i tego palanta. Od ponad dwóch godzin im się przyglądam i nic się nie dzieje. Gdy ci kolesie idą na dwór postanawiam iść za nimi. I dowiaduję się czegoś co odmienia całe nasze życie.

1 komentarz: