środa, 10 grudnia 2014

Rozdział 25


  ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY EROTYCZNE. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. MOŻESZ POMINĄĆ ROZDZIAŁ!!
Notka pod rozdziałem!!
~Muzyka~
*Dusia*-Pragnę Cię...-wyszeptałam i zjechałam dłonią w dół jego spodni, do krocza...
Złapał szybko moją rękę, przyłożył do swoich ust i pocałował.
-Nie słońce. Nie mogę. -odparł po chwili.
-Nie chcesz mnie? -poczułam ból w klatce piersiowej.
-Oczywiście, że chcę. Ale to twój pierwszy raz, mój  z resztą też, ale ja tego tak nie odczuwam. -znów pocałował mnie w dłoń.
-To nie jest mój pierwszy raz... -mówię,a jego ciało się napina.
-W sensie,że w tym burdelu... -wtulam się w niego szukając bezpieczeństwa.
-Wiem, ale to nie była twoja dobrowolna decyzja wciąż jesteś nienaruszona -uśmiechnął się słodko.
-Więc mnie rusz - odparłam stanowczo.
-A coś ty taka napalona? -zaśmiał się. -Teraz nie, ale obiecuję, że niedługo to zrobimy -szepnął.
-Kiedy? -czułam się zniecierpliwiona.
-Niedługo, ale jak tak się niecierpliwisz to coś ci pokażę -przejechał palcem po mojej szyi.
-Tak? -zapytałam cicho.
-Mhm. Ale musimy zrobić łóżko. -wstał,  a ja razem z nim.
Po chwili łóżko było gotowe, a ja czułam zdenerwowanie i podniecenie.
-Połóż się na brzegu łóżka, a nogi muszą ci opadać na ziemię. -pokazał na łóżko.
*Marco*
Wykonała grzecznie moje polecenie. Jej zapał co do seksu strasznie mnie zadziwił, ale też ucieszył.
Podszedłem bliżej łóżka i podparty na łokciach leżałem nad nią.
-Gotowa? -spojrzałem jej głęboko w oczy.
-Mhm -odparła przygryzając wargę.
-Ale jak coś będzie nie tak, musisz mi powiedzieć. Natychmiast! -zażądałem.
-Dobrze, obiecuje -pocałowała mnie w nos.
Zacząłem od drobnych pocałunków. Usta, nos, czoło, policzki... potem zjechałem do jej szyi.
-Tak pięknie pachniesz, -mruknąłem, a ona jęknęła.
Potem zjechałem do jej obojczyków i tam również zostawiłem pocałunki, miała koszule z dekoltem, ale jej piersi dziś zostawię w spokoju, pocałowałem tylko odkrytą część i podciągnąłem koszulkę by scałować jej brzuch, Uśmiechnęła się, co oznaczało, że ma tam łaskotki. Powróciłem do jej ust, by odwrócić jej uwagę od tego co ją czeka. Złapałem za gumkę jej spodenek, a ona wciągnęła powietrze. Naparłem mocniej na jej usta i pozwoliłem jej spodenkom opaść na podłogę.
-Okej? - zapytałem i klęknąłem przed nią.
-Tak, tylko się stresuję. -zaśmiała się nerwowo.
-Spokojnie, jesteś moja i piękna -puściłem jej oczko.
Położyła z powrotem głowę na łóżko, a ja wróciłem do pocałunków. Uda, kolana, łydki, stopy, wszystko. Podniosłem głowę i znajdowałem się dokładnie na przeciw jej najczulszego punktu. Dotknąłem nosem jej wejście, a ona się ruszyła. Uśmiechnąłem się i odsunąłem jej matki. Pocałowałem ją tam, a ona zaczęła szybciej oddychać. Włożyłem w nią jeden palec, a on zaczęła jęczeć i wić się po łóżku.
-Jesteś taka mokra, gotowa -wymruczałem z uznaniem.
Dołożyłem drugi palec, a jej ścianki zaczęły się zaciskać wokół moich palców.
Poruszałem nimi jeszcze chwilę, a ona doszła z głośnym krzykiem. Usiadła, ale miała zamknięte oczy. Po chwili otworzyła je i wpatrywała się we mnie z radością, Oblizałem pale dokładnie i klęknąłem przed nią. Nasze twarze dzieliły milimetry.
-Jesteś pyszna. -szepnąłem i zacząłem ją namiętnie całować.
Po dłuższej chwili leżeliśmy razem w łóżku. Ja na plecach, a ona na moim brzuchu.
-Zmęczona? -zapytałem gładząc jej plecy.
-Mmm -mruknęła sennie.
-Dobranoc Dusia. -pocałowałem ją we włosy.
-Dobranoc Marco -wtuliła się we mnie i zasnęła, a ja chwilę po niej.
*
Około godziny 4 rano zaczął dzwonić mój telefon. Podniosłem się niechętnie i go odebrałem.
-Halo? -odparłem zaspany.
-Musimy pogadać! Już! -Kacper był bardziej zdenerwowany niż zwykle.
-A nie możemy za 2 godziny... -spytałem niewinnie.
-Za pół godziny w parku. Proszę -odparł i się rozłączył.
-Marco? -Dusia podniosła zaspane powieki.
-Jestem piękna. Dzwonił Kacper, muszę się z nim spotkać. -pocałowałem ją w czubek głowy .
-Która godzina? -przeciągnęła się zaspana.
-Po czwartej, śpij jeszcze. -zacząłem się ubierać.
-Nie chcę bez ciebie - spojrzała na mnie.
-Już raczej nie wrócę, ale się zdzwonimy i umówimy na dziś. Dobrze? -nachyliłem się by ubrać koszulkę.
-Dobrze. -posmutniała,
-I jak? -zapytałem by zmienić temat.
-Ale co?
-To wczorajsze zdarzenie... Jak się czujesz? -podniosłem brew rozbawiony.
-Aha, to... dobrze, nawet bardzo dobrze -zarumieniła się,
-Mam nadzieję, że cię zadowoliłem? -złożyłem na jej ustach pocałunek.
-Tak -oddała go z miłością,
-Idę, ale zadzwonię i się spotkamy. Kocham Cię -stanołem w drzwiach.
-A ja kocham cię -pomachała mi na pożegnanie.
*
Ten chuj pożałuje,że każe mi chodzić do parku o 5 rano. Posrało go do reszty. Gdy tam dotarłem zobaczyłem jak stoi przy wejściu.
-Pojebało Cię... Na jaki chuj mnie tu ściągnąłeś?
-Będę ojcem - szepnął.
-Już to słyszałem -prychnąłem.
-Robiła test i wyszedł pozytywny, a dziś idziemy do lekarza. -podniósł na mnie wzrok.
-Skąd wiesz, że jest twoje? -spoważniałem.
-A czyje?! -wrzasnął.
-No z tego co wiem, to Ari nie jest święta, mogła spać z innymi.
-Możliwe...
-Trzeba to sprawdzić -zamyśliłem się,
-Pomóż mi -szepnął bliski płaczu.
-----------------------------------------------------------------------------------
To ja ! :*
Jak rozdział? Bardzo zależy mi na waszej opinii. Piszcie śmiało. Kocham Was <3 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz